-Ścieżką w środku lasu biegła dziesięcioletnia, blondwłosa dziewczynka. Bardzo się bała, ponieważ przed chwilą, gdy podziwiała wysokość drzew rosnących w tym właśnie lesie usłyszała, że coś porusza się w pobliskich krzakach. Nagle się przewróciła, gdyż nie zauważyła wystającego ponad ziemię korzena. Prawa noga bardzo ją bolała przy najmniejszym ruchu. Nie mogła wstać. Krzyczała na cały głos. Pomoc nie nadchodziła, a ból w nodze był coraz silniejszy. Nagle usłyszała trzask gałęzi. Pisnęła. Zobaczyła jakąś postać. Po jej czerwonych od zimna policzkach zaczęły płynąć łzy. Osoba była coraz bliżej. Bała się coraz bardziej. Był to mężczyzna. Na oko około czterdziestu lat. Gdy już był bardzo blisko dojrzała na jego twarzy dziwny uśmieszek i jeszcze dziwniejszy błysk w oku. Była przerażona. Nagle usłyszała tuż za plecami głos:
-Tutaj jesteś! Wszyscy cię szukamy. Chodź.-odwróciła się i zobaczyła chłopaka około szesnastu lat. Wyciągnął rękę w jej stronę.
-Dobrze.-odpowiedziała niepewnie, łamiącym głosem. Złapała go za rękę i poszli zostawiając wściekłego mężczyznę.
Gdy już byli daleko od miejsca, w którym dziewczynka upadła chłopak zatrzymał się i spojrzał na swoją młodszą towarzyszkę.
-Cześć, to ja Gregor. Wszystko w porządku? Coś cię boli?
-Noga.-odpowiedziała wpatrując się w swoje zielone adidasy, które były pokryte błotem-Mocno.-dodała po chwili.
-Czemu nie powiedziałaś tego wcześniej?-spojrzał na nią z troską.-Wstydziłaś się?- uśmiechnął się.
-Tak.-uśmiechnęła się pod nosem, a chłopak się roześmiał.
-Hmm...z tą nogą nie pozwolę ci iść.
-Zostawisz mnie tutaj? Samą?-spojrzała na niego swoimi szarymi oczami, w których zaczęły gromadzić się łzy.
-Nie, no coś ty! Nie po to cię szukałem po tym głupim lesie.
-To co? Zostaniemy tutaj? Na noc? Aż ktoś nas znajdzie?
-Nie. Podejdź bliżej.
-Po co?
-Wezmę cię na ręce. Nie będziesz szła jak cię noga boli.
-No, no, no dobrze. -podeszła, ten wziął ją na ręce. -Gregor, a ty jesteś takim prawdziwym bratem Lucasa?
-Tak.
-Wy nie jesteście podobni. Wcale. On jest do Glorii podobny chyba. Gregor?
-Tak?
-To ty mi kiedyś zabrałeś lalki i schowałeś je na tym wysokim drzewie u was w ogrodzie?
-Tak, to ja. Ale na swoją obronę dodam, że z polecenia Lucasa.
-A co ty małe dziecko jesteś, że robisz to co ci Lucas powie? Starszy jesteś od niego w końcu. Ty mu rozkazuj, a nie on tobie. Grzeczny Gregorek od siedmiu boleści. Jak będzie ci kazał mojego kotka Psotka udusić też to zrobisz, bo takie było polecenie Lucasa? Dobijasz mnie Gregor. Przez ciebie nie tylko noga, ale i głowa mnie boli. Cały Schlierenzauer. Czy wasza męska część rodziny musi mnie tak wkurzać?- zła blondynka machała rękoma na wszystkie strony, dzięki czemu ciemnooki dostał kilka razy w twarz, zastanawiając się czy to był przypadek, czy nie.
-Wiesz co?
-Co?- spojrzała na niego z nieukrywaną ciekawością godną małego dziecka.
-Masz szczęście. Nie musisz już tyle narzekać na męską część rodziny Schlierenzauer, ponieważ jesteś już u mnie pod domem i zostawię cię pod dobrą opieką żeńskiej części rodziny Schlierenzauer.-spojrzała na nią, a ta patrzyła na niego z wściekłością w oczach, po chwili wybuchając śmiechem. Z uśmiechem na twarzy stwierdził, że przez tą małą blondynkę czekają go nie jedne kłopoty.-Mamo zobacz co znalazłem!- krzyknął wchodząc do kuchni.
-Gregor po pierwsze nie krzycz tak, a po drugie jestem zajęta.- po tych słowach kobieta odwróciła się przodem do syna i ujrzała na rękach syna małą blondynkę. -Kamila! Dziecko, gdzieś ty była. Wszyscy cię szukamy od rana, a już jest prawie ciemno.
-Bo...bo..bo..ja się zgubiłam w lesie.-powiedziała wlepiając swoje szare oczy w twarz szatyna, który się do niej uśmiechał i wtuliła się w niego mocniej.
-Dlaczego ty sama poszłaś do lasu? No nic. Zadzwonię do twojej mamy, że jesteś już bezpieczna u nas, w ramionach mojego starszego syna. Jak to brzmi.-kobieta roześmiała się i poszła zadzwonić do rodziców dziewczynki, która narobiła niezły bałagan i napędziła strach wielu ludziom. Mama Kamili oraz jej młodsza siostra Emilia przyjechała dopiero po godzinie, ponieważ musieli zawiadomić policję, że dziewczynka się znalazła cała i bezpieczna.
-Gregor, chłopcze ja ci bardzo dziękuję, gdyby nie ty to ja nawet nie chcę, ani nie potrafię myśleć co by się z nią działo. Bardzo dziękuję.-mama dziewczynki przytuliła Gregora.- A gdzie jest nasz zguba? -zapytała odsuwając się od zawstydzonego chłopaka/
-Mamo! Lucas jest głupi! Mówi, że ja kocham Gregora,a to nie prawda!- usłyszeli głos w korytarzu zdenerwowanej dziewczynki.
-Kamila, miałaś leżeć na łóżku u Glorii, bo masz nogę opuchniętą.
-Wiem proszę pani, ale Lucas ciągle przyłaził i mnie wkurzał.
-No dobrze.
-Chodź córeczko, jedziemy do domu. Dasz radę sama pójść?
-Tak, oczywiście, że dam powiedziała groźnie patrząc w kierunku schodów na których stał młodszy syn Schlierenzauerów.-Dowidzenia pani!
-Dowidzenia.
-Pani Angeliko?- spytała mała brunetka.
-Tak?
-Bo ja..ja...ja panią lubię. -powiedziała uśmiechając się do kobiety, a ta również się uśmiechnęła i kucnęła, aby przytulić dziewczynkę.
-Bardzo mi miło i ja ciebie też lubię i to bardzo.-powiedziała wypuszczając dziewczynkę z objęć.
-Dowiedzenia pani Angeliko.
-Dowiedzenia.
-Cześć Gregor.- powiedziała machając rączkami w kierunku matki i syna by po chwili zniknąć za drzwiami.
-Z tymi dwoma diabełkami czekając nas synku nie jedne kłopoty.-powiedziała kobieta uśmiechając się pod nosem
-To prawda. Ciężkie życie z nimi będzie.
************
Witam Was wszystkich.
Tak o to zaczynamy nową historię. p
Pisałam ten prolog, aż trzy razy, ale niestety Word nie chciał ze mną współpracować.
To nie będzie długa historia, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba.
GosiaczeK
Mamo, mamo, mamo, MAMO!
OdpowiedzUsuńJestem zakochana w tym prologu i to szczerze!
Czekam na kolejne!
Pozdrawiam i życzę weny
Vida
Tu się chyba nieco bardziej rozpiszę niż u Stefana... :p Przeraża mnie ten mężczyzna z lasu... Co on chciał? Gwałciciel? Zboczeniec? Ale coś tak czuję, że to nie przypadek i że jeszcze będzie z nim akcja... No ale nic, poczekamy, zobaczymy. Lukas... No tutaj jest wrednym chłopczykiem, nie powiem, ale to chyba typowe w tym wieku xD Gregor- jest jak taki słodki, starszy, opiekuńczy braciszek :3 Tylko co go zaciągnęło tam do lasu? Przeznaczenie, prawda? :') No, może na razie nie są zakochani, ale różnica sześciu lat to nie taki ogrom, prawda? Mają już pierwszego kibica ;)) A tak na marginesie mówiąc, to w ogóle ile lat ma Gloria? Teraz? XD
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;) Czekam bardzo, bardzo, bo zaciekawiłaś mnie tym prologiem i życzę weny i czasu!! Buziaki ;**